nie jest tak, ze nic sie nie dzieje - moze i nam troche parametry pdrozy sie obnizyly ale czasem wychodzimy z hotelu i cos robimy. albo probujemy robic
dzisiaj na ten przyklad udalo nam sie bladym switem (okolo 15:00) wybrac na srodek swiata. srodek swiata niczym nie rozni sie od innych swiata czesci ale - miasteczko, przez ktore przebiega rownik nazywa sie pieknie (Srodek Swiata - zeby nikt nie mial watpliwosci) i ciagnie sie przez nie zolta krecha (zeby nikt nie mial watpliwosci)
aby wprowadzic zamieszanie - sa dwa rowniki na srodku swiata
- pierwszy, wyznaczony chalupniczymi metodami pare wiekow temu z wielkim centrum dla ciekawskich i wielgachnym pomnikiem (srodka swiata oczywiscie)
- drugi wyznaczonym brutalnie GPS w miare niedawno z pomnikiem troche skromniejszym
oczywiscie leza w troche innych miejscach
pierwszy, tradycyjny srodek swiata lezy nieco na uboczu od rownika - pomiary naszych przodkow walnely sie o 150 metrow co brutalnie udowodnili specjalisci z ich zabawkami (GPS).
(wciaz mam w pamieci moje studenckie praktyki kartograficzne, gdzie grupa w ktorej dzielnie uczestniczylem w cwiczeniach z niwelacji walnela sie o 2 metry (blad dopuszczalny 2mm) - sila rzeczy i sentymentu poszlismy na pomnik pierwszy :))
duzo rozpisywac sie nie bedziemy. sa dwie rzeczy warte napisania
1. udalo nam sie zaplacic za wstep falszywa pieciodolarowka (ktora nam ktos bezczelnie wcisnal nie wiadomo kiedy) wiec zaraz po otrzymaniu biletow wbieglismy do ¨mauzoleum¨ rownika chowajac sie przed ewentualna pogonia kasjerki w rozne zakamarki. slawy moze nam to nie przyniesie ale jest to najlepszy sposob na pozbycie sie falszywek....
2. juz spelnieni rownikowo paletalismy sie po sklepach z pamiatkami szukajac potencjalnych prezentow (ha! - niektorzy jeszcze nie wiedza - ale juz ich mamy odfajczonych na liscie!). w jednym ze sklepow Marcie spodobal sie gliniany obrazek-rzezba. ladny byl - ale za 17.5$ wiec z zalem zostal odwieszony na sciane. pech sprawil ze kilka minut jeszcze w sklepie spedzilismy i jak juz mielismy wychodzic obrazek za sprawa jakiejs cudownej boskiej interwencji ..... spadl. spadl w miare nieszczesliwie na jakies figurki, ktore pod nim akurat sie eksponowaly na .... szklanej gablocie, w ktorej bylo jeszcze wiecej figurek.
gablota wytrzymala w przeciwienstwie do niektorych figurek. obrazek nie do konca wytrzymal.... popatrzono na nas w bardzo wymowny sposob co dalo nam do zrozumienia, ze nie jestesmy ich klientami dnia i juz trzeba nam sie wynosic.
zatem wyjscie z pomnika rownika zaliczylismy w stylu wejscia - szybko i patrzac za siebie czy aby nikt nie zmienil zdania
slawy moze nam to nie przyniesie....
ale przynajmniej byla adrenalina