Geoblog.pl    brudasynawczasy    Podróże    brudasy w ameryce    jakby byl koniec to by bylo kolko - wiec to tylko polkole
Zwiń mapę
2009
11
wrz

jakby byl koniec to by bylo kolko - wiec to tylko polkole

 
Peru
Peru, Lima
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 18404 km
 
Chilijskie autobusy maja klase - nie ma co nad tym dyskutowac :) kocyk, podusia, sniadanko i pan co zaslania okna wieczorem i odslania nad ranem. jezdza tez po drogach a nie po dziurach na polu. maja porzadne zawieszenie i ogrzewanie wiec jest milo, cichutko, cieplutko wiec nic tylko spac :) chilijskie autobusy maja tez swoja wymierna cene :)

wysiedlismy nad ranem w miescie Arica. rzucil sie na nas konik podajac wspaniale mozliwosci przerzutu przez granice i mniej wspaniale kwestie finansowe. wszystkie gringo, ktore dysponowaly odpowiednia gotowka pokiwaly glowami i zaplacily. wszystkie oprocz nas, wiec jak pierwsza fala podniecenia minela udalo nam sie uzgodnic z konikiem nieco lepszy deal. na szczescie nie chcial kasy od razu wiec jak nas prowadzil w strone dworca, skad odjezdzal transport w strone granicy zauwazylismy male, brudne, poobijane busy, ktore mialy zachecajace napisy. wykorzystujac podstawowe bledy chilijskiego cwaniaka skorzystalismy z pierwszej okazji i dalismy dyla do jednego ze zdemolowanych busow. 3 miesiace w dzikich krajach zobowiazuja do cwaniactwa z naszej strony - w sumie zaplacilismy jedna dziesiata tego co normalny gringo no i mielismy wesola podroz. calosc minela nam w klimacie przekraczania granicy bialorusko-polskiej. te same zasady, te same starsze panie przemycajace co sie tylko da (gdzie sie tylko da:))))). no i podroz do Arequipy spedzilismy gapiac sie to na serie glupich filmow z Nicolasem Cage'm to przed siebie. (mielismy 2 wypasne przednie miejsca na gornym pokladzie (mielismy 2 ale rozwalilismy sie na 4 - trzeba sobie w zyciu dogadzac)).

w Arequipie udalo sie nam jakims cudem aczkolwiek po srednim kursie wymienic 1 czek podrozny wiec mielismy troche grosza. wazne to wydarzenie, bo bujamy sie z tymi czekami od miasta do miasta juz 3 miesiac.

Peru po 2 miesiacach w malo turystycznych regionach Boliwii wydaje sie rajem - wymienilismy pierwszy w historii czek na walute, znalezienie hotelu okazalo sie bajecznie latwe, wlasciciel byl super mily i nie chcial nas naciagnac zbytnio, znalezlismy bilety do Limy w smiesznej cenie, targowanie sie z taksowkarzami zajmowalo nam kilka sekund, marta dala zarobic kilku pucybutom, no i wpadlismy na lunch do lokalu, w ktorym nazarlismy sie jak baki a wlascicielka nie rozumiala do konca idei napiwku

autobus do Limy byl super tani, wiec zeby uniknac niepotrzebnych oplat nie zatrzymywal sie na glownym terminalu tylko na jakims wygwizdowie 45 minut taksowkami od centrum. mialo to swoje dobre strony za pomoca taksowek zwiedzilismy spory kawalek miasta, wywiedzielismy sie skad i za ile odjezdzaja autobusy do naszego nastepnego potencjalnego celu, wpadlismy na dzielnice wymiany walut gdzie spedzilismy dobra godzine szukajac tego jedynego kantoru - najfantastyczniejszego w miescie - gdzie przychadza wszyscy wlasciciele kantorow, cinkciarze, koniki i inne mety. a znalezienie tego miejsca nie jest latwe - lezy lekko na uboczu i nie ma szyldu. ma za to zbrojone drzwi, grube kraty, kilku kasjerow w stylu old fasion realy wild west i najlepsze kursy walut w kraju. po cwiercsekundowej telepatycznej wymianie mysli, patrzac sobie gleboko w oczy wylozylismy na lade wszystkie nasze czeki podrozne. idziemy va bank!

i tak nam sie cwaniacko zycie toczy - pewnie jak nas w koncu opitola do golego humor nam opadnie ale na razie jest wypas

tytulowe "polkole" - w Limie dojechalismy ostatecznie na dzielnice Miraflores chcac (na serio tego chcielismy) spedzic noc w tym samym hostelu od ktorego zaczelismy - slynne Loki. okazalo sie to niemozliwe. loki przestal istniec... - ktos go kupil i bezczelnie zmienil nazwe! spimy wiec w Pariwana - czyli dokladnie w tym samym miejscu, z tym samym barem, z tym samym plakatem Jack'a Nicolson'a z filmu Lsnienie w barze. i tym razem korzystamy z zycia. czyli jemy w tanich obdrapanych lokalnych barach (zegnaj McDonald), nie pijemy Inca Coli, loimy w ping-ponga i bilarda, ogladamy za darmoche filmy, wykorzystujemy do bolu happy hours w barze i darmowego neta.

no i sie cholera ogolilem!

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
Piotrass
Piotrass - 2009-09-13 16:35
Jakem tylko zoczył na n-k piękne zdjęcie Maciejki i odnośnik do tej stronki to mnie wchłonęło. Pracy mało przez Was nie straciłem, ale cóż było warto, no i zawsze pozostaje Ameryka Południowa ;) Trzymam za Was kciuki, podziwoam i cóż tu kryć zazdrosze.
Piotrek K.

P.S. Marcinie skoro już pozbyłeś się zarostu to wrzuć jakąś fotkę coby gawiedź w Ojczyźnie obaczyć mogła Twe oblicze pozbawione brody i na wpół opalone :D
 
Puchu
Puchu - 2009-09-14 17:48
Przeczytałem i było fajnie...
Czy nie moglibyście się jeszcze trochę tam powałęsać. Jakoś zaprzyjaźniłem się z waszym blogiem więc proszę kontynuować.
Pozdrowiamy trzy Puchy.
 
loversi
loversi - 2009-09-15 17:58
Hej Wikliki!

...dzisiaj wróciłam do Waszych rewelacyjnych opowieści!
Przepraszam za krótką przerwę w zaczytywaniu się.
Mam nadzieję, że wybaczycie to zaniedbanie.
U nas panuje teraz wiadomy szał - łóżeczka, wózeczki, śpioszki, pieluszki, komody, przewijaki... trzeba się przygotować na przyjście Antka, a czas leci jak szalony!
Jeszcze tylko dwa miesiące!

Tak więc dziś nadrobiłam zaległości i pochłonęłam Wasze historie :)
Wszystko brzmi baaaaardzo ciekawie, zwłaszcza dżunglowe szaleństwa!
Wasze fotografie są OBŁĘDNE!

Dzięki wielkie za kaktusowe pozdrowienia :)
Buziaki z Wildy!

m jak monix
 
M jak Maciejewska
M jak Maciejewska - 2009-09-19 04:39
M jak Maciejewska pozdrawia po 15 godzinach pracy w Londku Zdroju:) no i pomyslcie ze o 4 w nocy odpalam Waszego bloga wowoowowoow:)
 
brudasynawczasy
brudasynawczasy - 2009-09-19 20:59
Witamy nowych czytelnikow i starych znajomych!
Kala - 4 o´clock a.m - you ruleZz!

moja Matka-Jest-Tylko-Jedna poinformowala mnie ze po 4 miesiacach walki z polska rzeczywistoscia podlaczyli nam na wiosce neta!
liczymy na wizyty i komentarze (teraz juz nie ma wymowek)
 
brudasynawczasy
brudasynawczasy - 2009-09-19 22:24
Piotrku! To bardzo pochlebne ze prawie straciles przez nas prace, no no...Dobrze jednak, ze skonczylo sie inaczej! Zdjecie marcina bez brody si enie udalo. bo zgoil jej tylko polowe, no a ta blada czesc twarzy zdazyl spiec w gorach na czerwono :)

Puszki Trzy! skoro mowicie ze czytacie, to jeszcze troche sie powloczymy i popiszemy..;) pozdrawiamy!

Loversiaki! dwa miesiace to juz rzeczywiscie tuz tuz! :) jestem pewna, ze Antek bedzie bardzo zadowolony z przewijaka :) trzymamy kciuki by wszytsko przebiegalo spokojnie i przesylamu wielkiego buziaka! A, i dzieki za zdjecia, sa boskie! sliczny brzucho :)

Kaluska! przeciez o 4 rano to mozesz wracac z salsy, nie z pracy, umowa, tak?...buzial!
 
 
brudasynawczasy
brudasy na wczasy
Marta Maciejewska Marcin Wiklik
zwiedzili 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 59 wpisów59 239 komentarzy239 844 zdjęcia844 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
05.06.2009 - 11.11.2009