wczoraj dojechalismy do La Paz - zmeczeni, brudni i nie w sosie
mamy maly hostal zaraz obok targowiska czarownic - i jest zabawnie
na poprawe humoru wpadlismy do kina na Harrego P. VI i znalezlismy super lodziarnie
knujemy co dalej
*******************************************************
juz uknulismy
jedziemy w gory na tydzien (-/+) - jakims cudem udalo nam sie znalezc przewoznika i kupic bilety na jutro w zupelna dzicz (dzicz taka ze nawet nie pamietam nazwy)
potem 31 ladujemy na wielkiej fiescie w dzungli - o ile nam sie uda wykaraskac z gor o czasie
tydzien albo dwa bez neta
dont panic