Geoblog.pl    brudasynawczasy    Podróże    brudasy w ameryce    Dzien z zycia Robinsona Cruzoe
Zwiń mapę
2009
22
paź

Dzien z zycia Robinsona Cruzoe

 
Kolumbia
Kolumbia, Park Tyrona
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 21432 km
 
Ponad tydzien przelezelismy na pieknych plazach Parku Tyrona. I byly dnie, gdy poza lezeniem na piasku, opalaniem sie i plywaniem nie robilismy nic. No moze jeszcze troche jedlismy. A noce byly cieple i gwiezdziste.

Ale byly tez dni takie jak ten...

Najpierw obudzil nas czerwony wschod slonca, przebijajac sie przez galezie drzew i razac w oczy. Potem przyrzadzilsmy z elfami pyszne sniadanie z kokosow, jablek, platkow owsianych i gotowanej na ognisku, w puszkach po piwie, kawy z cynamonem.
Bylo to nasze pozegnalne sniadanie,bo elfy przenosza sie juz gdzies dalel. Przez plaze i dzungle odprowadzilismy ich do obozu.

Potem poszlismy plywac, a fale byly wyjatkowo silne tego dnia, kilka razy przemielily nas tak, ze woda i piasek wyplywaly z nosa i uszu az do wieczora. Powrot do naszego ukrytego obozu okazal sie bardzo trudny, bo na odlegla plaze zagubilo sie tego dnia troje ludzi z plecakami, obserwujacych nas ukradkiem, i bardzo nam zalezalo, zeby nie widzieli jak znikamy w lesie ani jak wspinamy sie po skalach do obozu. Wiec bawilismy sie chwile w wojne w Wietnamie, chowajac sie za krzakami i wychodzac na palcach na czaty.

Dotarlismy na miejsce gdy robilo sie juz ciemno, szybko rozbilismy oboz i zaleglismy na rozgrzanym glazie. Dosc predko wygonil nas stad delikatny deszcz. Rozlozylismy sie na materacach, gotowi do spania, a krople uderzajy o czarna folie rozwieszona nad naszymi glowami.

Nagle deszcze przybral na sile i gwaltownosci z taka predkoscia, ze nie udalo nam sie podniesc materacy, gdy fala wody wlala sie pod wiate. Biegajac wkolo jak szaleni, zaczelismy chowac rozrzucone pod dachem rzeczy, kryjace sie w ciemnosci pod fala splywajacego blota. Co tylko zdazylismy, wrzucalismy na galezie drzew, sami stajac po kostki w wodzie i blocie. Zaczela sie regularna burza, coraz glosniejszy szum drzew przekrzykiwal sie z ryczacymi na dole falami. A do tego coraz jasniejsze blyskawice i zblizajace sie grzmoty...

W ciemnosci i burzy Marcin krzyknal, zebym natychmiast zapalila latarke, bo cos go wlasnie uzarlo w glowe. Nie brzmialo to ani troche zabawnie! Moze to byc jadowity pajak, waz, paralizujaca mrowka... ´Gdzie, gdzie?!´ Wydzieralam sie rozgarniajac jego wlosy trzesacymi sie rekami. ´Nic tu nie widze!´ Boze, nawet nie bede wiedziala co to bylo, jesli trzeba by bylo lekarza. Tylko jakiego lekarza, skoro jestesmy dwie godziny biegu plaza od jakichkolwiek ludzi, w miejscu, o ktorym nikt nawet nie wie, ze istnieje, i ktore jest wlasnie odciete od swiata glazami zalewanymi przez rozszalale fale.
Swiatlo latarki oswietlilo miejsce, w ktore Marcin uderzyl glowa. Z ulga dostrzeglismy tam malenkie gniazdo osy. Niczego zywego nie bylo widac, ale dalo to jednak nadzeje na spokojny powrot do domu...

Trzy glebokie oddechy i wielkie buuuuum! Blyskawica rozswietla las tak mocno, ze przez kilka sekund zdaje sie, ze jest srodek dnia. Cholera! Odliczanie - raz dwa trzy i grzmot. Bardzo blisko, zbyt blisko. Stan na jednej nodze! wydziera sie Marcin, ale juz ledwo go slysze, bo oto nastepna blyskawica, raz dwa i powietrze rozdziera przerazajacy huk. Zdaje sie, jakby burza bylo kilka metrow nad nami, jakby miedzy szalejacym morzem a wscieklym niebem nie bylo juz ani kawalka miejsca dla reszty swiata. Jestesmy w samym centrum burzy, stojac po kostki w wodzie, a pioruny uderzaja na przemian w zbocze i wode, raz z lewej raz z prawej, z czestoliwoscia kilku sekund.

I znow niewyobrazalna jasnosc, raz....i juz nic wiecej nie slychac. Zaczyna sie taki grzmot, taki halas, takie trwajace tuz nad naszymi pochylonymi glowami kilkunastosekundowy rozpadanie sie nieba, ze z bolu i przerazenia zatykam uszy. Mam wrazenie, ze stoje twarza w twarz z wyjacym, wsieklym potworem. Nie jestem w stanie nawet otworzyc oczu. Cisza. Blysk, raz i znow uderzenie, tym razem z prawej. Pozostaje mi wierzyc, ze tak dlugo jak nie podniose glowy, nie otworze oczu, ten rozwscieczony potwor szukajacy nas w lesie, nas nie dostrzeze.

Nie wiem, ile to wszystko trwalo. Zgiete i scisniete nogi drzaly, gdy odwazylam sie kucnac i wziac gleboki oddech. Burza trwala nadal, ale oddalila sie juz o kilka kilometrow. Godzina, dwie, trzy. Nadal pada, nadal grzmi. Nie mamy co ze soba zrobic. W koncu odwazamy sie usiasc w blocie. I tak wszytsko, absolutnie wszytsko jest mokre. Wygrzebujemy co sie da, spod naszych stop. Nie ma jeszcze polnocy, i najzimniejsza czesc nocy dopiero przed nami.

Ale udalo sie przezyc cos, co bylo jak z innego swiata. I bylo dobrze, bardzo dobrze, znalezc siebie znow przytomnego, bezpiecznego, choc absolutnie przemoczonego. Rozlozylismy w blocie mokre materace. Nie bylo sensu przykrywac sie mokrymi spiworami, wiec naciagnelam na siebie kawalek plastikowego worka.

Byle zasnac, niech juz bedzie rano, niech juz bedzie slonce.

Udalo sie w zasnac. Udalo sie tez obudzic dopiero wtedy, gdy slonce dawalo juz cieplo. Przemarznieci ulozylismy sie na glazie, czujac jak paruje z nas woda. A potem zajelismy sie wygrzebywaniem rzeczy z blota, suszeniem plecaka.

Osa, ktora ugryzla Marcina w glowe, przypomniala mi sie w momencie, gdy siegajac po skarpetke prawie zlapalam pajaka, ktory byl niewiele mniejszy od mojej dloni. Grube, wlochate lapki poruszaly sie powoli. Wygladal na przerazonego i mocno skacowanego impreza ubieglej nocy. Ucieklam, by go nie stresowac bardziej, i podziekowala osie, ze byla wlasnie osa....
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (28)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (14)
DODAJ KOMENTARZ
BPE
BPE - 2009-10-23 09:03
Umieszczanie takich zdjęć powinno być karalne - tam raj, a tu szaro-buro i ogólnie bllleeeeeeeee....za oknem.....
 
Halszka
Halszka - 2009-10-23 20:03
Zdjęcia przepiękne. Niczym Venus z piany..... Igraszki w falach Morza Karaibskiego niesamowite. Jestem pod wielkim warażeniem i nie ukrywam, że zazdroszczę :-)))
 
pih
pih - 2009-10-23 22:06
Przepięknie! I te historie.. niesamowite. Maciejka! Wyglądasz świetnie:) Widac, ze aura sprzyja! Az człowiek się zaczyna zastanawiac... "co ja robie tu?...." Pozdrowka
 
www.careerbreak.wordpress.com
www.careerbreak.wordpress.com - 2009-10-23 23:07
pieknie tam u Was :) a kiedy kurs nurkowania??
Mysmy wczoraj zaliczyli Cotopaxi, bylo super. Teraz jestesmy w Riobamba, mamy bilet na pociag na niedziele, no ale nie mozna ponoc na dachu jechac :(
 
mama
mama - 2009-10-25 19:56
sto lat sto lat i jeszcze raz sto lat zycze wam z okazji waszych urodzin.Bardzo duzo szczescia radości i mnóstwo dobrych przygód.Bardzo was kocham .Podziwiam wasze zdjęcia .Całuski
 
brudasynawczasy
brudasynawczasy - 2009-10-26 02:08
:) no coz innego napisac jak.... bardzo Wam dziekujemy!
 
Wilki z Kotliny
Wilki z Kotliny - 2009-10-26 20:57
Tylko napisze aligancko że owszem kokosy szum fal tupot mrówek srutututu i obłoczki ech.pięknie.
A najpiękniej, że Marcinie gratulacje od nas wielkie. Bo jak rozumiem nie było negatywnej odpowiedzi? ;))
Chodźcie już do nas,do cywilizacji. Herbatę zaparzymy, pierogi mama Wam ugotuje, zimą pod nogi sypniemy.
I wypijemy jakąś łyżkę z toastem i wypiekami na twarzy, żebyście w słowa wpletli ten szum fal i zapach kokosów. Nie z mydełka bynajmniej tylko ten z po burzy,albo sprzed burzy.
No więc ho ho ha, kaman wracajcie i vice versa.
Pozdrawiamy serdecznie... ;)
 
te Wilki co wyżej
te Wilki co wyżej - 2009-10-26 20:59
Ania każe dopisać że nożyczki ostrzy:D No więc dopisuję:)
 
Asia & Zygfryd
Asia & Zygfryd - 2009-10-27 11:31
Hej!!! Najlepszego zyczymy z calego serca:) Jakie macie plany na dalszą podróż? Będziemy między 2 a 9.12. w Brazylii w okolicy Salvador do Bahia a mieliśmy być na Grenadzie:) Pewnie ciężko będzie się spotkać:) Pozdrowienia!
 
zig
zig - 2009-10-27 13:12
Witajcie!
Przeczytaliśmy Waszego bloga od deski do deski: relacja z podróży jest rewelacyjna, a zdjęcia przepiękne. Sami się w przyszłości wybieramy do Ameryki Pn, więc na pewno skorzystamy ze wskazówek na Waszym blogu.
Życzymy Wam jeszcze więcej raju na ziemi, niezapomnianych przeżyć i bezcennych wspomnień. Trzymajcie się ciepło!
 
Pierze
Pierze - 2009-10-27 16:35
Marcinku mój drogi- żeby nie parowały okulary do pływania/nurkowania, należy w nie napluć i rozmazać ślinę – nie dokonca higieniczne, ale skuteczne.
Przybliżę:
Miarą napięcia powierzchniowego jest praca, jaką trzeba wykonać, by utworzyć jednostkową powierzchnię cieczy, co można wyrazić wzorem:
(jednostką w SI J/m2).
gdzie:
γ (używa się też oznaczenia σ) – napięcie powierzchniowe,
ΔW – praca potrzebna do utworzenia powierzchni ΔS,
ΔS – pole powierzchni.
Powyższy wzór jest równoważny:
(jednostką w SI N/m = J/m2).
gdzie:
F – siła napięcia powierzchniowego działająca równolegle do powierzchni cieczy, dążąca do zmniejszenia powierzchni cieczy,
l – długość odcinka na którym działa siła.
Wzór ten odpowiada definicji napięcia powierzchniowego: Napięciem powierzchniowym γ nazywa się siłę styczną do powierzchni cieczy, działającą na jednostkę długości obrzeża powierzchni cieczy.
W termodynamice napięcie międzyfazowe definiuje wzór:
,
gdzie G to entalpia swobodna zwana energią Gibbsa, a S wielkość powierzchni.
 
pierze
pierze - 2009-10-27 16:40
…no niestety, nie mogłam wpisać wzoru do waszego bloga, jest oporny na informacje z dziedziny fizyki, ale jak już wrócicie, to wam pokażę jak on wygląda.
PS. Pająk zniechęcił mnie do zamieszkania na Karaibach, moje zycie legło w gruzach.
 
ania sz
ania sz - 2009-10-27 20:13
niecierpliwie czekalam na wiesci z przygod w parku tyrona. wasze przygody i zdjecia mnie sciely z nog! czy wy macie swiadomosc jakimi jestescie niesamowicie utalentowanymi reporterami?
 
brudasynawczasy
brudasynawczasy - 2009-10-27 22:28
Wilki, sciskamy mocno, zaproszenie wzielismy sobie do serca juz dawno, wczesniej nawet niz je wyslaliscie :) a co do nozyczek, to Marcin placze jak zawsze, ze ma przeciez takie piekne dlugie wlosy...Bedzie ciezko, czyli po staremu :)
Zygfydziaki! No Brazylia nam niestety nie w planach, chyba ze fundujecie bilety...:) jak nie, to do zobaczenia nad Baltykiem!
Zig! Cieszymy sie, jesli jakies nasze przygody czy rady moga sie przydac w Waszej podrozy! zyczymy powodzenia i przyjemnosci!
Pierze, ale czy to naprawde Ty?...........:)
Aniu, bladego pojecia nie mamy, ale dla Ciebie i Twoich komentarzy moglibysmy pisac reportarze nawet z podrozy relacji Cieplice-Podgorzyn :)
 
 
brudasynawczasy
brudasy na wczasy
Marta Maciejewska Marcin Wiklik
zwiedzili 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 59 wpisów59 239 komentarzy239 844 zdjęcia844 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
05.06.2009 - 11.11.2009