Geoblog.pl    brudasynawczasy    Podróże    brudasy w ameryce    choquequirao
Zwiń mapę
2009
27
cze

choquequirao

 
Peru
Peru, choquequirao
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12496 km
 
idziemy w las, wracamy za 6 dni
przepraszamy za brak uaktualnien ale sie dzieje i nie ma nawet jak podejsc do kompa

tesknijcie zatem

**********************************
**********************************

no dobra, wrocilismy!

Treking na Choqueguirao trwal piec dni i byl trudny.

Sceneria byla wspaniala - bardzo gorska, jak widac na zdjeciach. Same ruiny miasta Choqueguirao okazaly sie troche mniej imponujace niz zapowiadaly to tajemniczo brzmiace reklamy. Bo jest to miejsce podobne do Machu Picchu - czyli murowane miasto Inkow, doskonale zaprojektowane i ukryte w trudno dostepnych gorach, opuszczone przez Inkow w XVI w w niejasnych dla archeologow okolicznosciach. Odkryte zostalo przypadkiem, bo gruba warstwa gorsko - tropikalnej roslinnosci skrywa je zachlannie.

Rozciaga sie na przestrzeni kilkunastu kilometrow, ponoc mieszkalo tam okolo 100 osob (nie wiem czy ta informacja podana przez nasza przewodniczke jest wiarygodna....Jej zeznania nie skladaly sie w moim europejsim umysle w jedna logiczna calosc)...Wiec jest tam czesc mieszkalna, czesc rytualna i czesc rolnicza, polozona na bardzo stromych zboczach.

Ale calosc nie jest to na pewno wieksza ani bardziej imponujaca niz Machu Picchu ( a miala byc...). Piekno tego miejsca w duzej mierze polega na jego dzikosci i ciszy, bo jeszcze nie dobudowano do tego wszystkiego oprawki turystycznej, wiec docieraja tu tylko nieliczni.

Ogolnie wyprawe na Choqueguirao polecamy przede wszystkim milosnikom gorskiego trekingu.

a teraz opis wycieczki:

Ze wzgledow finansowych zdecydowalismy sie na wyprawe zorganizowana (nie, wcale sie nie przeslowilam :) Wyjatkowo podrozowanie z biurem wychodzilo taniej). No i bylo fajnie - konie i osly niosly nasze bagaze, gotowano nam posilki, i budzono przed switem slodka herbata z lisci koki. A potem trzeba bylo maszerowac po kilka godzin w gore i w dol, az do kolejnego obozu.

Najgorszy byl pierwszy dzien powrotu - wstalismy dosc pozno, gdy doszlismy do najtrudniejszego odcinka, slonce bylo juz wysoko. Zbyt wysoko..... Droga wila sie nieskonczenia pod gore, w piachu, kurzu i 40-stopniowym upale. Mijalismy kaktusy i wysuszone strumienie, gorace powietrze falowalo na horyzoncie, odliczalam zakrety i ostatnie lyki wody. Przyjemny stan ciala i ducha, w ktorym nie traci sie juz energii na myslenie - jedyne na czym mozna i trzeba sie skupic - to kolejny krok pod gore.

Jakos sie udalo :)

A wieczorem lodowaty prysznic (no chyba ze dzien dziecka....), rozgrzewajace pisco, ognisko i dlugie wieczory przy gitarze i amerykanskich przebojach z ostatnich 20 lat (no znow stanowilismy mniejszosc narodowa, ba - kontynentalna. W 11-osobowej grupie bylismy jedynymi (acz dumnymi) reprezentantami Europy. To tez polskie przeboje sprzedawaly sie mniej entuzjastycznie niz na przyklad Hotel California...

Zmeczeni, szczesliwi i nieprzyzwoicie brudni wrocilismy do Cusco. Zalogowalismy sie znow w naszym ulubionym hosteliku, w ktorym mlody recepjonista przywital nas bardzo serdecznie i entuzjastycznie, oferujac ten sam pokoj, bo - jak powiedzial - ´mamy sie czuc jakbysmy wracali do domu...´. Taaa :)

Z niefajnych akcentow okazalo sie, ze w moim bagazy brakuje sandalow....Bardzo wygodnych i bardzo ulubionych. Zepsulo mi to kawalek dzisiejszego poranka, bo nie jest tak, ze moglam je gdzies przez przypadek zostawic. Ale trudno, straty mogly byc bardziej drastyczne.

teraz zbieramy sie na Machu Picchu. Juz powinnismy byc w drodze, ale jakis leniwy ten poranek.

Do uslyszenia wkrotce!
piszcie cos do nas, cokolwiek, bo tesknimy!








 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (12)
DODAJ KOMENTARZ
kalusia londynska
kalusia londynska - 2009-06-27 20:38
hej! to ja tesknie bardzo za Wami a w szczegolnosci w Londynie gdzie brakuje WAs bardzo!
 
WilkaBanda z Jelonki:)
WilkaBanda z Jelonki:) - 2009-06-27 21:12
Hej dzikie ludzie. Jak wrócicie do cywilizacji, lub jeśli w kompletnej głuszy traficie na zapomniane plemię nagich indian i w chacie wodza uzyskacie dostęp do internetu (co prawda z użyciem MacBooka ale to przecież dzicz dlatego nie dziwi to i fakt, że używają adsl 1Mb na cała wioskę! ...jak przez takie łącze mogą grać tak licznie w second life?!) to dowiedzcie się z tego komentarza, że Amelia urodziła się dzis rano o 4:40. Waży 3250 i ma 57cm... wzrostu? Obie zdrowe i szczęśliwe, tak jak i reszta rodziny:)

Pozdrawiamy serdecznie

PS
W związku z tym nasze wątpliwości co do tego, czy zdążycie dezaktualizują się. Możecie się nie spieszyć;)
Pa!:)
 
Kuba @ Kensington
Kuba @ Kensington - 2009-06-29 13:00
Świetne zdjęcia i w ogóle cały trip! Stay safe!
Pozdrawiam!
 
brudasynawczasy
brudasynawczasy - 2009-07-02 01:56
Wielkie gratulacje Wilki!!! To juz cale stado dzikie Waas sie zrobilo! Cieszymy sie, ze wszystko u Was dobrze i swietujemy razem z calym Cusco :)

Kalisiek, my tez tesknimy!!!......ze chcielbysmy byc teraz w Londynie to raczej nie, ale na pewno byloby super gdybys Ty tu byla!!

Kubek, fajnie ze piszesz :) pozdrawiamy serdecznie caly team!

rano jedziemy na Machu Picchu, wracamy w niedziele, buziaki!

 
kiclaw
kiclaw - 2009-07-02 19:12
Polska? Prosze poprawic :)
 
brudasynawczasy
brudasynawczasy - 2009-07-02 19:32
chodzi o flage, prawda? No coz, blad w googlu, ale dzieki za uwage i odwiedziny :) pzdr
 
kiclaw
kiclaw - 2009-07-02 19:41
Nie, nie - wchodzimy na wpis, klikamy [zmien miejsce] wybieramy Peru, potem wpisujemy Choquequirao, pojawia sie ikonka na mapie i klikamy OK :)
 
yolka
yolka - 2009-07-03 00:17
witajcie brudasy (fajny nick ;)) podziwiam zdjęcia - przepiękne!! i życzę wspaniałej podróży i wielu dobrych ludzi na Drodze!! pozdrawiam.
 
yolkameru
yolkameru - 2009-07-03 00:18
dokładnie to chyba tak powinnam się podpisać... choć Meru nie ma teraz przy mnie. trzymajcie się ciepło!
 
yolkameru
yolkameru - 2009-07-03 00:19
sorry, to znowu ja... dodawałam komenty bez zalogowania...
 
loversi
loversi - 2009-07-05 11:15
...niezła ta Wasza wyprawa w dzikie góry!
Martuń - robisz świetne zdjęcia Marcinowi! Moim skromnym wygląda jakby włóczył się po świecie już dobre kilka lat ;)
Marcin - czekam na jakieś wypasione zdjątka Maciejki!
 
brudasynawczasy
brudasynawczasy - 2009-07-05 17:51
zmienilem ta glupia flage - koniec czepiania

m jak brudas
 
 
brudasynawczasy
brudasy na wczasy
Marta Maciejewska Marcin Wiklik
zwiedzili 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 59 wpisów59 239 komentarzy239 844 zdjęcia844 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
05.06.2009 - 11.11.2009